piątek, 5 listopada 2010

Piątek. Od rana intensywnie pracowałam, teraz jakoś zwolniłam. Przecież nie ma sensu zaczynać nowej pracy w piątek.

Zastanawiam się jak uprzyjemnić sobie przestrzeń na uczelni. W tym momecie moje biurko jest jedną wielką stertą papierów i książek, zza których wystają dwa monitory, a pod które trzeba zanurkować, żeby dostać się do klawiatury. Nawet nie chodzi o bałagan, ale może przydałby się jakiś element dekoracyjny. Myślałam, żeby postawić jakąś roślinkę na szafce obok. Teraz myślę jeszcze, żeby powiesić coś na ścianie.

Ha, właśnie wpadłam na pomysł poprzestawiania wszytkiego totalnie. Tylko, mój komputer jest tak ciężki, że trudno go nawet ruszyć... no ale chyba mnie to nie powstrzymaJ

3 komentarze:

  1. hahhahahhahhahhahhaa biedna roślinka - załamie się, jak zobaczy tak ą stertę wszystkiego i będziesz musiała jej antydepresanty dawać :))) no chyba, że kupisz jakąś taką typu rosiczka, to część z tego zje :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Ale mialam czuja - zrobilam porzadek... a nastepnego dnia okazalo sie ze postanowili zrobic wycieczki potencjalnych studentow po labach;d

    OdpowiedzUsuń
  3. pijana_powietrzem9 listopada 2010 17:40

    szalona :D a porzadki ponoc na wiosne.

    OdpowiedzUsuń