piątek, 11 listopada 2011
Takie tam znowu
Natrafiłam dzisiaj na blog jakiegoś Polaka, który mieszka w Teksasie. Chyba też niedawno się tam przeprowadził, bo opisuje wiele rzeczy, które go zaskoczyły.
Czytając niektóre wpisy, myślę sobie 'o tak, znam to już' (np. te o beznadziejenej bankowości elektronicznej), ale często jego doświadczenia są zupełni różne od naszych.
Dociera do mnie, jak różen stany róznią się od siebie. Jakby były to zupełnie różne kraje. Jako przykład: w Teksasie woda jest droga (rachunki są spore), w Virginii to taniocha. My mamy wodę wliczoną w czynsz, więc wogóle nie odczuwamy tego jako koszt.
Każdy stan ma różne podatki od zakupu (i znów w Teksasie drożej niż w Virginii). To akurat wychodzi bardzo paskudnie podczas podróży, bo ceny w sklepach czy restauracjach sa podawane bez podadtku, więc jak nie wiesz, że w danym stanie podatek jest np. 8,5% to możesz się zdziwić przy płaceniu.
W poniedziałek jadę do Waszyngtonu. Jeszcze nie wiem, czy autem czy autobusem i jak na razie bardziej stresuję się samą podróżą niż prezentacją posteru na konferencji.
A w moim labie pachnie cementem. Nie mam zielonego pojęcia skąd to się wzięło....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miewam podobne stresy do Twoich, czyli komunikacyjne. Już nawet nie, czy trafię, tylko jak gdzieś tam dotrę :) No i oczywiście zawsze docieram, więc to chyba tylko takie niepotrzebne zamartwianie się na zapas. Życzę przyjemnej podróży! :)
OdpowiedzUsuńAch, a mnie się marzą Hawaje - ciekawe, czy by mnie tam cokolwiek zdziwiło, czy w ogóle na nic bym nie zwracała uwagi, zauroczona ciepłem, ciepłem, ciepłem.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w poniedziałek.
@Tanya: to mnie teraz natchnelas. CHyba sprawdze z aile mozna na Hawaje poleciec, bo stad to nie powinno byc AZ tak duzo:)
OdpowiedzUsuń@Milky: ja po prostu tego nie ogarniam. Wjezdzac autem w obce miasto? Wziac autobus a pozniej poruszac sie metrem? i tak zle i tak niedobrze...
To w sumie dość fascynujące, że niby jeden kraj, a jednak tyle różnic i w kwestiach dość podstawowych :) przyjemnej podróży!
OdpowiedzUsuńWitaj, po tylu miesiącach... weszłam a tu takie zmiany u Ciebie :) Ściskam gorąco i zabieram się do nadrabiania :)
OdpowiedzUsuń