środa, 21 listopada 2012

Był plan...

Lubię mieć plan. No cóż, ostatnio muszę się przyzwyczaić do faktu, że mój plan najpewniej spali na panewce...Był plan, żeby Wam opisać wszystko co się ostatnio dzieje - no w każdym razie główne punkty.  Chyba się nie uda....

Macie czasem tak, że ze zdziwieniem patrzycie na swoje życie i zastanawiacie się (czy to z zachwytem, czy nutką zawodu) "Jak to się stało, że w to miejsce dotarłam?". Miejsce oczywiście nie w sensie geograficznym, raczej ogólnie czasowo-sytuacyjno-przestrzennym.

Mi ostatnio taka myśl bardzo często przebiega przez zwoje mózgowe (przy opkazji, byłam ostatnio na rewelacyjnym wykładzie o korze mózgowej i ogólnie rozwoju mózgu).

Cały ten "efekt motyla" wydaje mi się mieć nawet więcej sensu, kiedy porówna się jak małe życiowe decyzje wpływają na ... no na wszystko wpływają.

Pamiętacie tą moją "babską" konferencję? Pojechałam na nią, bo wygrałam konkurs na najlepszy plakat naukowy. Konferencja nawet nie wydawała mi się aż taka fascynująca. Dopiero jakiś miesiąc po powrocie zauważyłam jak wiele zmieniła. Stałam się pewniejsza siebie i swoich umiejętności, dowiedziałam się o ciekawych ofertach praktyk, miałam odwagę, żeby wysłać swoje CV... i wystarczająco dużo pewności siebie, żeby dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej. Ile razy myślę sobie "Life is good"... zapeszam. No cóż... przecież nie dam się zastraszyć;-)

5 komentarzy:

  1. W takim razie nic nie zapeszajmy, żyjmy chwilą i cieszmy się z tego co tu i teraz :)

    Zapraszam na moje oba blogi, są nowe posty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest wlasnie ta przedziwna zasada ... ze o szczesciu i powodzeniu nie mozna mowic glosno. Los wtedy daje pstryczka w nos, moze za nasza zbytnia pewnosc? ;) Trzeba sobie cichutko pod nosem mruczec i cichutko sie cieszyc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mało co planuję. Efekt taki, że średnio rozgarnięta na co dzień jestem. Ale za to mało co mnie rozczarowywuje czy złości :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuj i w swojej wyobraźni stwórz obraz - efekt tego planu! 100% sukces!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do planowania, to już ustaliłyśmy jakiś czas temu, że pod tym względem mamy tak samo... :) Jest plan, a chwilę po nim jest już tylko popiół. No cóż... Pewnie ma to też swoje uroki, tylko trzeba umieć się przestawić, a ja niekoniecznie lubię być zaskakiwana choćby na ostatnią chwilę. Tak, masz rację, czasem wydawałoby się niewinne decyzje decydują o latach naszego życia - o tym jacy jesteśmy, w jakim miejscu (naszego życia) jesteśmy itd. To w gruncie rzeczy fascynujące! :)

    OdpowiedzUsuń