wtorek, 18 grudnia 2012

Jakoś mnie tak wzięło...

... na podsumowania. W sumie nic dziwnego, rok się kończy... może nawet świat;-)
Szczerze mówiac, trudno ten rok posumować optymistycznie. Wydaje mi się, że był to jeden z gorszych. Trochę się porobiło.
Ale nie ma co koncentrować się na negatywach, zwłaszcza jeśli niczego nie da się już zmienić. Pozostaje się cieszyć, że się przetrwało. Może powinnam być z siebie dumna, bo były czasy, kiedy nie takie kłopoty by mnie załamały.

Siedzę dziś i próbuję zamknąć jakiś sensowny etap pracy, żeby w spokoju wyjechać na Święta. Oby były spokojne - tego Wam wszystkim życzę! A na nowy rok? Mroźnej zimy, ukwieconej wiosny, upalnego lata i kolorowej jesieni... czyli żeby wszystko było jak powinno. Po prostu w sam raz:)

7 komentarzy:

  1. Rok się kończy, ale świat na pewno nie!
    I powinnaś być z siebie dumna, bardzo dumna!
    Całuski o poranku przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, sztuki przetrwania trzeba się uczyć w praktyce, żeby nabrać wprawy ... mam kolegę, który mówi, że na nowy rok życzy sobie tego, żeby mu nic z tego co dobre w starym roku nie zabrakło na nowy :)
    Wszystkiego co najlepsze :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój też nie był najlepszy, ale kilka ostatnich dni daje nadzieję na bardziej optymistyczny kolejny. Czego nam obu życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. W nadchodzącym roku życzę Ci miłości, szczęścia i radości, pozytywnej energii i spełnienie marzeń :) Ściskam noworocznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To by ten 2013 był o wiele lepszym rokiem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam po odbiór nagrody

    OdpowiedzUsuń