Schodzę mojemu introwertycznemu mężowi z drogi, żeby mógł stres przepracować na swój sposób. Za dwie godziny broni pracy doktorskiej.
A ja sobie słucham "Polskiego Topu Wszechczasów" w Trójce i popijam kawę. Słońce świeci, jutro weekend, mężu zaraz będzie doktorem, pracę tez już ma zapewnioną to z głodu nie padniemy. Life is good. Za cholerę nie da się zaplanować, ale jest good.
Miło przeczytać taki pozytywny post :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla męża!
Ja też słucham Topu dzisiaj :))
Dziękuję, gratulację przekażę;-)
UsuńI jak? Doktor już "pełną gębą" ? Widzę, że się dzieje? Pozdrawiam majowo :)
OdpowiedzUsuńpełną:-)
UsuńChyba można już gratulować tytułu? :D
OdpowiedzUsuńmożna:) dziękuję - przekażę;-)
UsuńGratulacje :) Jak majowo i jak pozytywnie :) U nas deszczowo, ale wreszcie zakwitły tulipany.
OdpowiedzUsuńOstatnio mnie kusilo zeby sobie kupic tulipanow do wazonu... ale jakos tak sknera sie we mnie odezwala;]
UsuńBrawo biję mężowi.
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że moją pierwszą myślą było "ale jak to? w święto?". Człowiek jest polskością spaczony :)))
Wow! Gratulacje dla pana DOKTORA.
OdpowiedzUsuńUrocza konkluzja :)
OdpowiedzUsuń