wtorek, 24 lutego 2009

Miałam...

... o czymś napisać, ale temat ulotnił mi się gdzieś z głowy. Zupełnie jak "Dałabym ci chleba z masłem, alem go zjadła". Ale bez paniki, zaraz coś wymyślę, przecież ostatnio tyle się dzieje. Albo nie dzieje się nic.

W tym momencie akurat to drugie. Piję kawę i trochę się dziwię, że "tylko jedna partia w literaczki" zmieniła się w półtora godziny. No cóż, wszystko jest względne. Czasem człowiekowi wystarczy do szczęścia cukier do kawy, nawet bez mleka się obędzie.

No właśnie, jak to jest, że jedni mają takie wspaniałe marzenia, cele w życiu, a inni marzą o czymś drobnym, małowartościowym. Żebyście mnie dobrze zrozumieli - jedni wyjeżdżają na koniec świata, do wymarzonej pracy, czy na wolontariat, a drudzy skupiają się na tym, jaka impreza będzie jutro.

Mali ludzie mają małe marzenia?

Jeszcze wczoraj pomyślałam, że chyba jestem małym człowieczkiem. Jednak dziś - może dzięki tej kawie - przypominam sobie o wszystkich marzeniach i nadziejach, o których zdążyłam zapomnieć.

Czy jeśli wcielę te plany w życie, to urosnę?

1 komentarz:

  1. nie wiem, ja jestem malym czlowiekiem. co z tego, ze na wolontariacie, ze tu na Wegrzech. nie czuje sie inaczej niz tam w Polsce.
    ciesze sie owszem, z tego co robie, ale taka sobie drobna myszka ze mnie
    nuta

    OdpowiedzUsuń