Nie lubię Walentynek - za tą ich sztuczność, komercyjność i za te czerwone serducha w sklepach. Na szczęście R. i ja możemy zrezygnować z tego "święta" bez poczucia jakiejkolwiek straty. Kilka dni wcześniej mamy coś w rodzaju "półrocznicy". Więc też jest specjalna okazja, żeby było nieco romantyczniej niż zwykle. Jeśli będą prezenty to takie, które są przemyślane, aby było widać, że to jest ode mnie dla Ciebie.
Czyli Walentynkom mówimy nie! Ale dniom, w których można poczuć się trochę bardziej niezwykle niż na co dzień, mówimy gorące tak;-)
małe peesiątko - pozmieniajcie sobie w linkach mój adres - bo jeśli ktoś wchodzi tutaj z mojej starej strony, nie może być pewny jak długo będzie miał taką możliwość -tamta stronka może zniknąć w każdej chwili;-)
zdecydowanie milosc w walentynki nie smakuje! najlepszego z okazji rocznicy :)
OdpowiedzUsuńTeż mamy swoje ulubione rocznice i przede wszystkim wtedy świętujemy.
OdpowiedzUsuńA walentynki traktujemy zupełnie niepoważnie (jak widać po ostatnio wybranych prezentach ;)
Bez pluszowych serduszek itp., na szczęście.
Komercyjne są ogromnie Walentynki i sama za nimi nie przepadam, ale chyba taki dzień był nam potrzebny, bo większość w każdym wieku je przyjęła z ochotą.
OdpowiedzUsuńPS. Nadal nie mam Twojego rss...
hmm...nie znam się na tym, ale dodałam takie coś w prawym dolnym rogu - może o to chodzi?;-)
OdpowiedzUsuń