niedziela, 1 lutego 2009

Się czepiam...

Aby zrobić codzienne zakupy, przechodzę obok drogerii pewnej znanej sieci. Dopiero wczoraj zauważyłam, że zaraz przy wejściu ma stoisko z "kosmetykami" dla małych dziewczynek - najwyraźniej takich, które chcą naśladować swą mamę w kwestii makijażu

Owe stoisko było podzielone na trzy działy tematyczne: Artystka, Podróżniczka i Strojnisia.
I powiedzcie mi, czy się czepiam czy jednak jest z tym coś nie tak.

Tak mi się nasuwa, że podział musi być na kategorie tej samej wagi. Można dzielić na wysokich i niskich, albo na biednych i bogatych... ale podział na niskich i bogatych już nie jest sensowny.

I w tej drogerii też coś szwankuje. No bo jak to? Bycie artystką i strojnisią to ta sama kategoria? Czy to jakoś nie sugeruje dziewczynkom, że skupienie się na własnym wyglądzie jest równie wartościowe, co tworzenie sztuki, czy podróżowanie?

Jasne, że przesadzam. To tylko nic nieznaczący detal. Ale jak się zastanowimy, to do naszego życia wkrada się wiele detali, które próbują jakoś je przewartościować.

5 komentarzy:

  1. Dla mnie dodatkowo zabrzmiało jeszcze tak, że te opcje się wykluczają - albo podróżujesz czy tworzysz, albo dbasz o swój wygląd...
    Mało zachęcający taki podział i takie kategorie. Dobrze, że się czepiasz, z detali składa się życie.
    Ciepłe pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznijmy od tego, że w ogólne małym dziewczynkom nic do makijażu - kiedy miałam te swoje 11 lat zawsze chciałam być pięknie pomalowana czerwoną szminką jak mama, ale żadne zakupy w grę nie wchodziły. Raz za czas, w formie zabawy mam dawała mi swoje mazidełka i robiłyśmy sobie wieczór w "przebraniu". A dzielenie na takie kategorie nie ma większego sensu - czyż artystka nie może być piękną, zadbaną "strojnisią"? Och, świat za szybko pędzi z nowymi pomysłami..;)):*

    OdpowiedzUsuń
  3. dla mnie nie ma to większego sensu. raz, że nie rozumiem dlaczego tworzą coś takiego, a dwa te podziały są trochę śmieszne, co mała dziewczynka ma się już utożsamiać jaka jest?

    OdpowiedzUsuń
  4. Rosse - otóż to.
    Ale cóż, klientelę trzeba sobie wychować, a im toto młodsze, tym łatwiej. Dlatego niech żyją lalki Barbie, lalki do makijażu (widziałam takie coś w sklepie!), różowe miniatury zestawów do makijażu, a dziewczynki niech o niczym innym nie myślą!
    Anulka

    OdpowiedzUsuń
  5. ja to sie boje bardziej tego, ze dzieciom zaczyna sie wogole wmawiac, ze powierzchownosc ma wieksze znaczenie... niz ma faktycznie... i zdecydowanie za wczesnie.

    OdpowiedzUsuń