Przyjaźn to taka trudna do uchwycenia relacja. Czy ktoś jest naszym przyjacielem chyba powinniśmy po prostu wiedzieć, powinniśmy to czuć i tyle.
No chyba, że jest się taką lekko upośledzoną emocjonalnie osobą jak Zielona. Nie wiem i nie czuję. Wiele osób nazywam swoimi przyjaciółmi, a potem przykro mi, że oni tak nie myślą o mnie. Bo to chyba musi być dwustronne, czyż nie?
No więc skoro nie czuję, to chciałabym jakoś zdefiniować, żeby później do tej definicji moc przypasować konkretnego delikwenta i mieć jasność sytuacji. Ostatnio słyszałam, że przyjaciel to taka osoba, z którą możemy porozmawiać o wszystkim (o najbardziej prywatnych sprawach). Mówi się też, że przyjaciel nie zostawi w potrzebie. Ale czy ja wiem, czy to byłaby wystarczająca definicja. Pogotowie ratunkowe plus jakiś telefon zaufania - czy to przyjaźń?
Wydaje mi się, że przyjaciel powinien po prostu być. Albo co najmniej dawać znaki, że jest. A przede wszystkim powinien chcieć być.
Sama nie jestem zbyt dobra w przyjaźni. Owszem, jeśli się mnie poprosi to pomogę i wysłucham wszystkich problemów. Z tym "byciem" to chyba gorzej.
Zwłaszcza kiedy tak bardzo mi smutno i samotnie, a nie pozostaje mi nic innego nić napisanie kilku słów na blogu, zastanawiam się, dlaczego nie potrafię mieć przyjaciół.
No więc skoro nie czuję, to chciałabym jakoś zdefiniować, żeby później do tej definicji moc przypasować konkretnego delikwenta i mieć jasność sytuacji. Ostatnio słyszałam, że przyjaciel to taka osoba, z którą możemy porozmawiać o wszystkim (o najbardziej prywatnych sprawach). Mówi się też, że przyjaciel nie zostawi w potrzebie. Ale czy ja wiem, czy to byłaby wystarczająca definicja. Pogotowie ratunkowe plus jakiś telefon zaufania - czy to przyjaźń?
Wydaje mi się, że przyjaciel powinien po prostu być. Albo co najmniej dawać znaki, że jest. A przede wszystkim powinien chcieć być.
Sama nie jestem zbyt dobra w przyjaźni. Owszem, jeśli się mnie poprosi to pomogę i wysłucham wszystkich problemów. Z tym "byciem" to chyba gorzej.
Zwłaszcza kiedy tak bardzo mi smutno i samotnie, a nie pozostaje mi nic innego nić napisanie kilku słów na blogu, zastanawiam się, dlaczego nie potrafię mieć przyjaciół.
Przyjaźń jest bardzo trudna do zdefiniowania... przyjaciel to chyba właśnie ktoś, kto jest, bez względu na wszystko i bezinteresownie. Mam kilku przyjaciół - siostry- które bez względu na wszystko kocham i mogę powiedzieć wszystko, przyjaciółka z gmnzajum - jednak teraz martwię się o tą naszą przyjaźń, widujemy się tak rzadko, że nie można jej pielęgnować. No i we wrześniu poznałam dwie dziewczyny, świetnie się dogadujemy, one nazywają mnie przyjaciółką, ale ja chyba jeszcze boję się tego słowa.. ;)
OdpowiedzUsuńprzyjazn trudno zdefiniowac, kazdy chyba ma wlasna definicje. ja wiem jedno- przyjazn nie jest przyjaznia bez chocby jednej wielkiej burzy, bez skazy. dopiero przelamanie jakiegos nieporozumienia daje poczucie przyjazni prawdziwie ugruntowanej. bo rozczarowac sie tak latwo, tyle mamy wymagan, lekow i humorow... wybaczyc i zrozumiec to dopiero wyzwanie! zycze jak najwiecej przyjaznych dusz!
OdpowiedzUsuńPrzyjaciele podnosza nas do gory, kiedy nasze skrzydla zapomna jak sie lata...
OdpowiedzUsuńZ ta przyjaznia to chyba przekombinowane jest, wiesz. Nie jest przyjacielem ten co codziennie idzie z toba na spacer, czy ten co odbiera telefon. Przyjazn nie musi byc widoczna. Przyjaciel to niekoniecznie ten co zjadl z nami beczke soli i zna lepiej niz my sami... ale ten co byl z nami w piekle i dalej ma ochote wybrac sie z nami na wakacje.
Nie jestes sama z tym "problemem", ja tez nie wiem do konca jak to jest i czy tak naprawde mam przyjaciol. Ale jak poczytalam komentarze, to przylaczam sie do slow Shyji - bez burz nie ma przyjazni, wiec jak sie nad tym glebiej zastanowie to mam dwie przyjaciolki. Wiecej i glebiej wnikac nie da rady, bo okaze sie, ze sama jak palec jestem na swiecie :-(
OdpowiedzUsuńja się staram być dobrą przyjaciółką, a może starałam. bo gdy przestała się tym przejmować jakoś więcej ludzi wokół mnie, a blog to moja choroba, której nie leczę
OdpowiedzUsuń