środa, 1 lipca 2009

Miałam wczoraj....

...napisać notkę, ale odłączyli mi prąd. Bez ostrzeżenia. Ach, te remonty na klatce. Miałam napisać notkę o nastroju takim wakacyjno spokojnym, co przenika przez skórę. Ale nastrój prysł, więc będzie dziś o czym innym. Strach sie przyznać, że jeszcze nie wiem o czym. O, może być o zeszłym weekendzie... bo był udany.

W piątek już, po ostatnim zdanym egzaminie) pojechałam do Gliwic na koncert.


Nie koncert jednak był najważniejszy, ale do kogo pojechałam. Nie mogę się za bardzo tutaj o niej rozpisywać, bo Ania czyta tego bloga ... (hihi) ... W każdym razie lubię siedzieć na balkonie, na którym pachnie maciejką. W niedzielę zaliczyliśmy z mężem długi spacer, aż nam twarzyczki spiekło. Ale weekend się skończył biegnę trochę popracować....

3 komentarze:

  1. korzystaj ile mozesz z wolnego;) odpoczywaj i ciesz się z mężem:)
    wakacje-to co tygryski lubią najbardziej hihi:)
    jestem i czytam,ale mało komentuje,bo nie wiem w sumie jak..
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieliśmy robić w domu remont. Teraz sprawę przeanalizowaliśmy i nie robimy :) Zrobimy go w czasie roku szkolnego, a teraz odpoczywamy - potem i tak nas w domu nie będzie ;))))

    OdpowiedzUsuń
  3. wiele osób planuje takie rzeczy na wakacje właśnie - ale jak się nad tym zastanowić, to trochę ich szkoda;)

    OdpowiedzUsuń