Udało mi się wygospodarować trochę czasu na poranną kawę. Dobry początek tygodnia. Krótkiego tygodnia.
Ostatnio czuję jakąś niemoc pisania. Wcale nie dlatego, że nic się nie dzieje, raczej trudno mi to wszystko ubrać w słowa.
Choć może rzeczywiście nie dzieje się nic przełomowego. Po prostu zaczynam zastanawiać się, jak można spakować się do jednej walizki na trzy lata. No i martwię się o pieniądze. To, że braknie nam funduszy na pierwszy miesiąc, jest bardziej niż pewne. Pytanie ile braknie i skąd je wziąć.
Złapałam się na tym, że pomyślałam "to był krótki, ale intensywny tydzień", a mamy dopiero czwartek i nie wiadomo, co jeszcze nas czeka...
OdpowiedzUsuńPrzy dłuższych wyjazdach problemem było nie pakowanie ubrań, ulubionych kubków itp., ale książki, tony papieru, bez którego na wyjazdach nie mogłam się obejść (bo nad tymi powieściami akurat pracuję, a te omówienia są bezcenne, a to NA PEWNO się przyda, a na miejscu nie będzie...) Bez względu na wielkość walizki - zawsze będzie za mało miejsca, zwłaszcza, jeśli to wyjazd na trzy lata.
Jeśli chodzi o kwestie finansowe - pomyślałam o moim stypendialnym wyjeździe - pierwszy miesiąc był fatalny, opłaty, kaucje, ubezpieczenia, legitymacje, bilety miesięczne... Jadłyśmy z koleżanką puszkowane jedzenie z najtańszych sklepów, odliczałyśmy każdy grosz i dopiero po trzech miesiącach było nas stać na to, żeby kupić sobie obiad na studenckiej stołówce (a to wcale nie były drogie obiady).
Trzymam kciuki, żeby u Was było lepiej :)
dzięki wielkie, muszę przyznać, że bardzo mnie Twoje słowa podbudowały
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze - nie uprawiaj czarnowidztwa, bo się spełni! Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuń