Komentarz Pijanej pod poprzednim postem wywołał uśmiech na mojej twarzy. Taka się światowa poczułam na tym styku kulturowym.
Właśnie pracuję mocno "po godzinach" (choć formalnie takie pojęcie dla mnie nie istnieje), popijam kawę z 7-eleven i słucham okropnego amerykańskiego popu... bo ma rytm dobry do klepania kodu. Moim zdaniem niezły materiał na film - coś w stylu Ally McBeal... tylko nudniejsze.
Nie wiem czy mi uwierzycie, ale naprawdę miałam pomysł na ta notkę. Jeszcze przed chwilą tu był... ale chyba utopił się w kawie.
Bo myśli i pomysły bywaja ulotne niczym gaz. Ja w porę się ich nie zamknie i nie zapisze.... nie ma i już.
OdpowiedzUsuńHeh teraz na mojej twarzy zagoscil usmiech szeroki :D Zeby tak wszystko sie w tej kawie dalo utopic :D
OdpowiedzUsuńA podstawowe pytanie: słyszysz muzyke i widzisz tanczacego bobasa? bo że otaczaja cie czasem waiaci w to nie watpie ;p Do B McBeal jak znalazl :D
kod? to ja nawet nie wiem, ale ty programista jesteś?
OdpowiedzUsuńprogramistą to bym się nie nazwała... ale czasem też takie rzeczy robię;)
OdpowiedzUsuńPomysły już tak mają :) Moje są ulotne bardziej, niż pomysły Młodej :)A może już tak jest, że im jesteśmy starsze, tym one są bardziej ulotne vel ulotniejsze? Placka jogurtowego do kawki? Pozdrawiam niedzielnie
OdpowiedzUsuń