poniedziałek, 10 września 2012

Małe i duże...

Małe i duże sprawy przeplatają się codziennie. Umiejętność odpowiedniego uszeregowania ich jest bezcenna. Z małych radości się cieszyć, małymi problemami nie przejmować. Za ważne zabrać się najpierw.
Dziś dopadły mnie małe złośliwości rzeczy martwych. Nowe buty paskudnie obdarły mi stopy, sparzyłam się robiąc kawę i chodzę z torebką lody bo inaczej wytrzymać się nie da... a i jeszcze słuchawki nie działają. Strach się bać... przecież wstałam dopiero cztery godziny temu.
Do tego masa drobnych rzeczy do załatwienia... boję się, że nie zdążę zabrać się za te duże. Ale przecież dopiero jest poniedziałek;-)

1 komentarz:

  1. Znam to doskonale... kiedy wszystko robi na złość. Warto wtedy usiąść, policzyć do dziesięciu, wziąć głęboki oddech i zacząć się z tego śmiać :)

    OdpowiedzUsuń