czwartek, 7 marca 2013

Ciało i dusza

Nigdy nie lubiłam tego zaczerpniętego z greckiej filozofii dualizmu duszy i ciała. Zdarzało mi się dziwić, że trzeba komuś tłumaczyć, że według naszej religii jest całkiem inaczej - jesteśmy jedną spójną całością.

Czasami jednak ta spójność mi doskwiera... i nie chodzi jedynie o bóle głowy czy pleców.

Choćbym nie chciała, podłapuję coraz więcej podstaw biologi - trochę o mózgu, trochę o DNA i białkach. Zdumiewające jak nasz organizm działa. Wiecie, że jest białko, którego zadaniem jest sygnalizować, że jesteśmy najedzeni? Jak coś z nim nie działa jak trzeba... no, w każdym razie zrozumiałam, że otyłośc to rzeczywiście może być choroba (czymkolwiek powodowana). Całe kaskady różnych procesów są konieczne żeby utrzymać nas przy życiu. Nie mówiąc juz o tym, żeby być radosnym i pełnym nadzieji.

Próbuję być tak dzielna jak się da przy tym całym nawale pracy, ale mam wrażenie, że mój własny organizm mnie zawodzi. Byle drobny problem powoduje panikę, płacz albo złość. Staram się brać witaminki i jeść zdrowo, ale to nie działa wystarczająco. Mówię sobie, że wionsa pomoże... ale ona coś nie chce przyjść w tym roku. Wczoraj znów nasypało śniegu...

4 komentarze:

  1. Keep your chin up and give your teeth a sun-bath! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że wszędzie mamy to samo niebo - u mnie od wczoraj też zima... A już było tak pięknie! Wiosny nam trzeba, definitywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu przyjdzie i nasze kaprysy i złe nastroje miną. W to wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Udaję, że nie widzę śniegu z deszczem za oknem, już zdążyłam nacieszyć się wiosenną temperaturą i słońcem, powoli zwalniam - ale tylko na moment, cieszę się, że w przyszłym tygodniu tylko trzy razy pojadę do pracy, a to białko - ciekawa sprawa, nie miałam pojęcia, ale zauważyłam, że kiedy mi zimno - jestem bardziej głodna. I właściwie to nawet nie jest tak, że czuję głód, ale po prostu chce mi się jeść. Pozdrowienia weekendowe

    OdpowiedzUsuń