poniedziałek, 25 listopada 2013

Przy herbatce

Dałam się wykiwać pogodzie. Wczoraj było 20C, więc gdy dziś zobaczyłam, że jest równie słonecznie wyszłam z domu ubrana raczej lekko. Okazało się, że jest dużo zimniej... (tylko trzy stopnie).. i przemarzłam.

Popijam teraz kolejną herbatę z miodem, żeby się rozgrzać i jakoś tak sentymentalnie mi się zrobiło. Na grzane wino poszłabym na Kazimierz, tak jak każdej zimy chodzimy z Martą. Tej zimy raczej się nie uda.

Dziwne, że bardziej nie przeżywam tego, że nie damy rady pojechać w tym roku na Święta do Polski. Może to znak, że jednak zaczynamy tutaj zapuszczać korzenie. Jedynie wizja pustawego stołu wigilijnego u moich rodziców trochę mnie smuci. Może tak na prawdę jeszcze to do mnie nie dotarło. Tyle się dzieje ostatnio, że nie ma jak wybiec myślą choćby i tydzień do przodu. Już za miesiąc Wigilia, do tej pory zdążę sie obronić, trochę poświętować, spakować się, przeprowadzić, napisać publikację, mieć parę rozmów o pracę... Nie mam pojęcią jak moje życie będzie wyglądało za miesiąc, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. No bo co to są za problemy - szukać pracy w Nowym Jorku czy w Kalifornii. Takie problemy świadczą tylko o tym, że problemów nie ma.

Chyba ta herbata potrzebuje rumu dla wzmocnienia efektu. Udanego tygodnia Wam życzę!

9 komentarzy:

  1. Może jeszcze zmienisz zdanie i na święta przyjedziesz do Polski. Nie ma to jak święta w ojczyxnie i przy rodzinnym stole. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to nie jest tak, ze nie jedziemy bo mi sie nie chce. Nie mozemy - sprawy wizowe sie poplataly. Jest spore ryzyko, ze nie moglabym wrocic.

      Usuń
    2. Jest tu jakaś strona "O mnie", czy muszę przebrnąć przez jeszcze wiele wpisów, bym mogła się coś o Tobie dowiedzieć? :) Bo przyznam, że kilka notek przeczytałam i spodobało mi się tu! Przydałoby się jakieś skrótowe info na Twój temat, coby ludzie, którzy dołączają w trakcie - jak i ja - mogli się odnaleźć :)

      Usuń
  2. zawsze marzył mi się rok w NY. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja

    OdpowiedzUsuń
  3. też na święta nie wracam i się właśnie zastanawiam jak spędzić te kilka dni przyjemnie, zamiast się depresować i upijać gluweinem którego tu pod dostatkiem;-)

    wróciłam z Azji sobie parę tyg temu i tak mi sie strasznie ten NY marzy teraz... ale tak myślę, że nie wcześniej niż w wakacje, więc jeśli mi się uda, to mam nadzieje że się spotkamy! byłoby śmiesznie ;-) chociaż teraz to w sumie prościej się spotkać z kimś przypadkowo w jakimś obcym kraju niż w rodzinnej wiosce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie mama dziś na święta zwabiła, choć przyznam, że wolałabym się zadekować w domu i w ogóle nie ruszać.

    OdpowiedzUsuń
  5. ech... super! a problemy? cóż... problemy są doskonałym przykładem teorii względności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żurawina, ale prawdziwa, miód, ale nie sztuczny, i czosnek. Zażywane łyżeczka dziennie. Daje odporność.

    OdpowiedzUsuń