W ciągu tygodnia zbieram w głowie tematy na notki. Niestety nawet świetny temat, po kilku dniach wydaje się byc nudny i nieciekawy... Co więcej, zapominam, co sama chciałam napisać.
Mam nadzieję, że dziś dam radę, bo ostatnio w tramwaju przyplątał się do mnie temat warty zastanowienia. W każdym razie mnie zastanowiła rozmowa dwóch chłopaków ze szkoły średniej. Rozmawiali o swoim koledze (ha! i co? tylko baby plotkują?).
Otóż ów kolega jest paskudnie zadłużony. Zaskoczyło mnie to zupełnie. Jakie licealista może mieć długi? Nie przypominam sobie, żeby moje potrzeby finansowe w liceum - a bylo to przecież raptem kilka lat temu, były na tyle duże, żebym musiała się zapożyczać. Może to dlatego, że mam wrodzoną i wpojoną niechęć do pożyczania pieniędzy, a może dlatego, że rodziców po prostu nie było na wiele rzeczy stać więc się ograniczałam.
Rzeczywiście wiele kosztogennych aspektów nastoletniego życia po prostu mnie nie dotyczyło: telefon komórkowy, modne gadżety (mp3 i inne takie), modne ciuchy, alkohol na imprezy....
Można pomyśleć sobie, że to dobrze, że młodzi uczą się gospodarować pieniędzmi.
Ale czy ja wiem... Żeby tak w wieku, który kojarzył mi się raczej z idealizmem, szukaniem własnego ja, marzeniami skupiać się głównie na konsumpcji? Trochę szkoda.
Zwłaszcza to pożyczanie mnie przeraża - jeśli pożycza się na... no jakby to nie brzmiało... zbytki. Coś co jest mile widziane, ale nie nieodzowne.
tez mnie zastanawia na co tak mody człowiek mógł sie zadłużyc...hmm moze narkotyki czy cos?za różne rzeczy młodzię zsie w tych czasach łapie i różne rzeczy im do głowy strzelają..niestety...;/
OdpowiedzUsuńja dpiero narobiłam sobie długu przez ta szkołe,a wiem jak to jest trudno wyjsc z długów...
pozdrawiam cala-ja-m
oj ty to sie lubisz przeprowadzac :D ladnie tu na tym blogspocie, ale znow migrowac, nie to nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńa co do mlodych... coz... wszystko przychodzi im za latwo, za latwo!
hihi, nie to co "za naszych czasów";-))
OdpowiedzUsuńno jasne ze nie :) wiesz ile ja musialam zrobic za pierwsza komorke... i to jeszcze taka cegle z motoroli ktora moglas zabic czlowieka :D nie pytaj :D a teraz dostaja jakby im sie nalezalo z urodzenia :)
OdpowiedzUsuńNiektorzy lubią żyć w myśl zasady zastaw się a postaw się, ale pewnie teraz już nauczy się gospodarować pieniędzorami :)))
OdpowiedzUsuńno zdarza mi się czasem pożyczyć i mam potem straszne nerwy bo chciałabym jak najszybciej oddać, teraz mam dług u swego Lubego - kupił mi bilet na Święta do Polski.
OdpowiedzUsuńale na zbytki bym nie umiał pożyczać.
podoba mi się tu, może i czas na moje przenosiny, pomyślę o tym. a na zupę gorąco namawiam :)))
a tak w ogóle, super, że wróciła Zielona :)))
OdpowiedzUsuńHm .. nie przypominam sobie zebym jakos szczegolnie zadluzona w tamtych czasach bywalam ... ale coz, mlodzi teraz tacy wymagajacy ... szkoda tylko, ze nie wymagaja przy okazji i od siebie, na przyklad zeby sobie na te zachcianki gdzies samemu dorobic.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, matko, jeszcze trochę, a okaże się, że gdy Młody pójdzie do szkoły, będzie trzeba uważać na jego inwestycje i wydatki - albo już teraz uczyć go gospodarowania funduszami...
OdpowiedzUsuńŁadnie tu u Ciebie, tylko jeszcze nie udało mi się "podpiąć" tej strony do czytnika RSS, popracuję nad tym :)
Ciepło pozdrawiam,
RSS nigdy nie korzystałam, nie wiem co zrobic zeby Wam to ułatwić;-)
OdpowiedzUsuńZawsze łatwo się pożycza a trudniej oddaje.
OdpowiedzUsuń