Znacie ten dowcip?Kłamstwa dzielą się na trzy rodzaje: duże kłamstwa, bardzo duże kłamstwa i dane statystyczne. Statystyce nie wierzę, ale lubię różne dane statystyczne. Ciekawych rzeczy człowiek może się dowiedzieć, o ile oczywiście patrzy na nie z przymrużeniem oka.
Z roczników statystycznych można się dowiedzieć np. że w 2007 ludzie najchętniej przeprowadzali sięna stałe do województwa mazowieckiego (why?), więcej rozwodów jest w miastach, a mężów umiera dwa razy więcj niż żon.
R. pokazał mi jak podłączyć pewne statystyki do mojego bloga. Mogę zobaczyć z jakich większych miast ludzie zaglądają na moje strony, ile średnio spędzają tu czasu i takie tam. Jest to pewne podglądactwo, co nie? Ale takie statystyki są dostępne każdemu, kto ma stronę w serwisie związanym z googlami. W innych domenach to pewnie też jest możliwe. Czasem sama nie zdaję sobie sprawy (nie chcę sobie zdawać?) z tego jak bardzo nieanonimowi jesteśmy w internecie. R. śmieje się z moich statystyk, bo na razie są mocno kiepskie. Phi, przecież statystyka kłamie.
Z roczników statystycznych można się dowiedzieć np. że w 2007 ludzie najchętniej przeprowadzali sięna stałe do województwa mazowieckiego (why?), więcej rozwodów jest w miastach, a mężów umiera dwa razy więcj niż żon.
R. pokazał mi jak podłączyć pewne statystyki do mojego bloga. Mogę zobaczyć z jakich większych miast ludzie zaglądają na moje strony, ile średnio spędzają tu czasu i takie tam. Jest to pewne podglądactwo, co nie? Ale takie statystyki są dostępne każdemu, kto ma stronę w serwisie związanym z googlami. W innych domenach to pewnie też jest możliwe. Czasem sama nie zdaję sobie sprawy (nie chcę sobie zdawać?) z tego jak bardzo nieanonimowi jesteśmy w internecie. R. śmieje się z moich statystyk, bo na razie są mocno kiepskie. Phi, przecież statystyka kłamie.
I to jest właściwe podejście do statystyki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że swego czasu też zastanawiałam się, kto czyta, skąd... no ale jak tu wierzyć danym statystycznym...
najważniejszą rzeczą, którą trzeba wiedzieć jest to,że ktoś czyta.
OdpowiedzUsuńwrocław wyłapaliście? ;>
OdpowiedzUsuńszkoda,ze ie ma takiej mozliwosci zeby zobaczyc kto ze znajomych blogowych nas odwiedza a nie komentuje hihi:-) jak by było to ja zamawiam od razu:):)
OdpowiedzUsuńkochana co sie dzieje ze zdrówkiem??prosze napisz...
pozdrawiam goraco cala-ja-m
najwaazniejsze to przelac mysli na "papier" i miec nadzieje ze choc 1 osoba zrozumie :)
OdpowiedzUsuńno pewnie, że kłamie :)
OdpowiedzUsuńi co to za informacje, o których pisze w poprzedniej notce?
p.s. cieszę się, że Zielona wróciła, jakoś lepiej się teraz Ciebie czyta, tak jakbyś wróciła do swej lepszej postaci :) namieszałam, ale pewnie rozumiesz :)))
p.s. 2 wierz, że my się znamy dobrze ponad rok :)
"mężów umiera dwa razy więcj niż żon."
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że kiedyś mężów do umierania zabraknie! Jedynym ratunkiem do ocalenia świata będzie legalizacja związków męsko-męskich! Zielona, jesteś pewna tych obliczeń?!
A.
Errata - już wiem. W tych badaniach wdowy nie są żonami. Uff, już się wystraszyłam...
OdpowiedzUsuńA.
Jestem z Ciebie dumna,że na to wpadłaś;)
OdpowiedzUsuń