piątek, 27 marca 2009

Ha!

Odkryłam dziś (a nie wymyśliłam - nie mylić) wspaniałą rzecz. Odpowiedź na filozoficzne pytanie o siedlisko duszy. Otóż jest nim... zegarek.

Zdziwione?Mnie też to zdziwiło, ale fakty mówią za siebie. Dziś w końcu poczułam wiosnę, zrobiło się ciepło i słonecznie. Ale nie tylko to jest pozytywne - poczułam przypływ sił i energii, wiecie tego co ogólnie można nazwać nadzieją. Wszystko to zbiegło się w czasie z takim prostym wydarzeniem jak naprawa zegarka (o równoczesności też mam coś do napisania, ale to już innym razem). To nie może być przypadek.

Jeśli ktoś zechce obalić moją teorię twierdząc, że to mój dobry humor był powodem, że w końcu zaniosłam zegarek do zegarmistrza powiem... "nie znacie się"... albo "terefere". Zależy.

7 komentarzy:

  1. Tak, pogoda dzisiaj jest znakomita, szkoda tylko, że ja właśnie teraz jestem chora. No cóż, cieszę się wiosną w domu;):*

    OdpowiedzUsuń
  2. terefere! pierwsza;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A wlasnie, ze siedliskiem duszy jest zelazko :-)) Haha!

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja potwierdzę teorie na drodze empirycznej i swoj również odstawie do zegarmistrza, przekonamy sie jak to jest z ta wiosna :D bylebym nie przespala, bo dzis wskazowki trzeba przekrecic w prawo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój zegarek mieszka od tygodni w torebce, nie po drodze mi do zegarmistrza, a zegarka bardzo mi brakuje... Wiosnę mamy też u nas, ale bardzo deszczową.
    CIepło pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem przerażona! Ja nie nosze zegarków, bo każdy na mej ręce się psuje... żaden jeszcze ze mną nie wygrał:) Tylko jak by się to miało do mej duszy? Zepsuta czy jak? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... może to i tak :) Odzyskałaś swój rytm, więc i energię poczułaś :))

    OdpowiedzUsuń