... więc mam chwilkę, żeby coś napisać.
Miło się żyje, kiedy czeka się na coś potencjalnie przyjemnego i jak najbardziej osiągalnego. Można odliczać dni do Świąt (Wielkanoc lubię bardziej niż Boże Narodzenie), czy do wyjazdu na rekolekcje.
To właśnie robię - liczę dni do jednego i drugiego. Dwa kolejne weekendy zapowiadają się ciekawie, pozytywnie i mam nadzieję, że dadzą mi energię na kolejne tygodnie.
Studenci też poczuli wiosnę i nie dość, że się nie uczą (dranie) to jeszcze nie chodzą na zajęcia (paskudy). Czuję się niespełniona dydaktycznie - czyżbym nie zaszczepiła im miłości do przedmiotu? Żartuję oczywiście, taka naiwna nie jestem;-)
Ty sie ciesz,że masz luzy nieraz od studentów;) nie nauczą sie to ich strata:)
OdpowiedzUsuńa wiosna jest super:) a i Wielkanoc też bardziej lubie niż Boże Narodzenie:)
buziak:*
haha
OdpowiedzUsuńja się im nie dziwię, sama na ich miejscu zwiałabym na wagary
Moi studenci chodzą na zajęcia, ale prawie nie kontaktują - słońce za oknem rozprasza totalnie...
OdpowiedzUsuńhahhahahhahhahahaa oni po prostu cieszą się z wiosny :)))
OdpowiedzUsuń