wtorek, 23 czerwca 2009

Czarna kawa...

... pozwala odłożyć w czasie chwilę, w której zasiądę do pracy. Gorzka, w paskudnej filiżance, ale chwila bezcenna.

I zastanawiam się, jak to się stało, że mój świat wcale się nie zawalił, a wprost przeciwnie ma się dobrze. Dobrze, choć nieco ryzykownie. I pewnie przyjdzie mi za to kiedyś rachunek w postaci wielkiego kopa od losu, ale już przynajmniej wiem, że z wieloma rzeczami sobie poradzę.


5 komentarzy:

  1. ja mam wszystkiego dość....
    teraz jestem tu:
    http://oczy-clary.blogspot.com (nuta)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kop się nie pojawi? Trzeba myśleć pozytywnie, tym bardziej, że mówisz, że Twój świat ma się dobrze z takim nawałem obowiązków :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. kop tez czasem dobry jak sie czlowiek rozleniwi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. świat tak łatwo się nie wali, a i te kopy od losu daje się przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń