Nie lubię prowizorek, a ostatnio ciągle je tworzę. Już zaczynam czuć jak wszystko wymyka mi się z ręki, puszcza w szwach, rozsypuje się po podłodze. Nie ważne jakiej metafory użyję, ważne, że juz to przerabiałam nie raz i jakoś poszło. Zaraz zjem pół bagietki prosto z piekarnika (zaraz przed snem, a co), posiedzę chwilę z mężem własnym prywatnym i pójdę spać... a rano wstanę i ruszę dzielnie przed siebie. Już czuję, że zapomnę żeby nie zakładać obcasów. Ciekawe czy za obcasy oblewa się egzamin na prawo jazdy.
Nie wiem jaki jest angielski odpowiednik "Kobiet się o wiek nie pyta", więc na razie stosuję "Isn't this question rude in this country?". Też działa.
Zaczynam rozważać pisanie bloga po angielsku. Would you like it?
Nie wiem jaki jest angielski odpowiednik "Kobiet się o wiek nie pyta", więc na razie stosuję "Isn't this question rude in this country?". Też działa.
Zaczynam rozważać pisanie bloga po angielsku. Would you like it?
Ale po polsku też będziesz pisać? Prawda?
OdpowiedzUsuńSure! ;) To ma być wyzwanie? Dla czytelników na pewno :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaa i jak??? trzymam kciuki!!! no jak...???
OdpowiedzUsuń@DoDa: no wlasnie mam problem z czasem, nie stac mnie na prowadzenie dwoch blogow... wiec rozmyslem;-)
OdpowiedzUsuń@MILKY: glownie dla mnie
@Agnieszka: Zdalam! Obcasy zostaly w domu:)
No gratuluję!! Wolę po polsku,ale skoro nie ma innej rady, może i mój angielski ruszy do przodu? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratulacje, juz wiem, że zdałaś :-))) pisz w jakim języku masz ochotę, człowiek się przeciez uczy cale życie :P
OdpowiedzUsuńA ja na to, jak na lato - znaczy na bloga po angielsku. W sumie wcale nie musisz przecież na nim często pisać, ja na swoim "in English" piszę raz na miesiąc i wyrzutów sumienia nie mam.
OdpowiedzUsuń