wtorek, 22 marca 2011

takie tam

Nie lubię prowizorek, a ostatnio ciągle je tworzę. Już zaczynam czuć jak wszystko wymyka mi się z ręki, puszcza w szwach, rozsypuje się po podłodze. Nie ważne jakiej metafory użyję, ważne, że juz to przerabiałam nie raz i jakoś poszło. Zaraz zjem pół bagietki prosto z piekarnika (zaraz przed snem, a co), posiedzę chwilę z mężem własnym prywatnym i pójdę spać... a rano wstanę i ruszę dzielnie przed siebie. Już czuję, że zapomnę żeby nie zakładać obcasów. Ciekawe czy za obcasy oblewa się egzamin na prawo jazdy.

Nie wiem jaki jest angielski odpowiednik "Kobiet się o wiek nie pyta", więc na razie stosuję "Isn't this question rude in this country?". Też działa.

Zaczynam rozważać pisanie bloga po angielsku. Would you like it?

7 komentarzy:

  1. Ale po polsku też będziesz pisać? Prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sure! ;) To ma być wyzwanie? Dla czytelników na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaa i jak??? trzymam kciuki!!! no jak...???

    OdpowiedzUsuń
  4. @DoDa: no wlasnie mam problem z czasem, nie stac mnie na prowadzenie dwoch blogow... wiec rozmyslem;-)
    @MILKY: glownie dla mnie
    @Agnieszka: Zdalam! Obcasy zostaly w domu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No gratuluję!! Wolę po polsku,ale skoro nie ma innej rady, może i mój angielski ruszy do przodu? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje, juz wiem, że zdałaś :-))) pisz w jakim języku masz ochotę, człowiek się przeciez uczy cale życie :P

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja na to, jak na lato - znaczy na bloga po angielsku. W sumie wcale nie musisz przecież na nim często pisać, ja na swoim "in English" piszę raz na miesiąc i wyrzutów sumienia nie mam.

    OdpowiedzUsuń