Roznica czasu sprawia, ze rozne rzeczy, ktore zwykle nie dzieja sie w tym samym czasie staja sie rownoczesne. Ja w pizamie leze w lozku pisze notke przed pojsciem spac po meczacym dniu, a moja mam jest juz w pracy. Wy pewnie tez juz (prawie) obudzone, no chyba, ze sie wakacjujecie.
Do tego to szesc godzin jest takie specyficzne. Zwykle dzwonie w weekend do rodzicow przed obiadem,wtedy akurat zbieraja sie do kolacji.
Zatem, miłego dnia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńDziekuje;-) I wzajemnie;) A raczej... dobrej nocy;)
OdpowiedzUsuńRóżnica czasu to czasem mocno abstrakcyjna rzecz: najbardziej doświadczam tego na Facebooku, dostając życzenia urodzinowe zanim u nas zacznie się ten dzień.
OdpowiedzUsuńTe sześć godzin - wcale nie takie złe ;) Ja dzwoniłam do Męża, gdy wracałam z koncertów, a on już nie spał, bo zbierał się do pracy :)Ale na dłuższą metę - trzeba było się sporo nagimnastykować, żeby znaleźć porę odpowiadającą obu stronom. Popołudniowe pozdrowienia,
OdpowiedzUsuń