wtorek, 14 sierpnia 2012

hi-tech

Jakoś nigdy nie byłam fanką gadżetów i nowinek technologicznych, jednak gdy do ręki wpadła mi dodatkowa gotówka za nadprogramowe korepetycje postanowiłam zainwestować w telefon. Stanęło Iphone, bo wydawał mi się wystarczająco idiotoodporny jak na moje potrzeby. Ale nie o tym.

Ostatnio musiałam odczekać swoje w przychodni (nie, żeby były kolejki, ale miałam dwie rózne wizyty w odsteppie prawie trzech godzin i nie opłacało mi się do domu wracać w tej przerwie) i bardzo doceniłam swój nowy nabytek. Mogłam sobie posłuchać ulubionej muzyczki jednocześnie nadrabiając maile i nowinki w internecie. Rzadko czekanie na lekarza jest takie przyjemne. 

Uskrzydlona tym pozytywnym doświadczeniem, postanowiłam przerzucić kilka moich pdfów na mężowskiego Kindle, żeby nie musieć drukować i taskać ze sobą tonu papieru jak chcę poczytać. To już okazało się totalną porażką. Przy okazji ściągnęłam sobie jakiegoś wątpliwego pochodzenia oprogramowanie na mój komputer w pracy. Na fali technologicznego pecha, telefon też postanowił zastrajkować i nie mogę sobie poradzić ze zgranieniem na niego moich mp3. To tyle byłoby jeśli chodzi o moje pięc minut czucia się jak prawdziwy inżynier.


Acha, uwaga, będzie reklama:) Polecam http://www.nadzwyczajki.pl/ gdybyście potrzebowały oryginalnych zaproszeń czy prezentów:)

2 komentarze:

  1. Ja też się skusiłam na iphona, mam go od dwoch dni i jestem bardzo zadowolona :)) technicznie to ja się w niego dopiero wgłebiam, ale coś mi sie wydaje, że to super maszynka jest :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w telefonie korzystam z funkcji tylko bardzo podstawowych, więc pewnie długo jeszcze pozostanę przy wersach najmniej "hitechowych".

    OdpowiedzUsuń