Jakoś nigdy nie byłam fanką gadżetów i nowinek technologicznych, jednak gdy do ręki wpadła mi dodatkowa gotówka za nadprogramowe korepetycje postanowiłam zainwestować w telefon. Stanęło Iphone, bo wydawał mi się wystarczająco idiotoodporny jak na moje potrzeby. Ale nie o tym.
Ostatnio musiałam odczekać swoje w przychodni (nie, żeby były kolejki, ale miałam dwie rózne wizyty w odsteppie prawie trzech godzin i nie opłacało mi się do domu wracać w tej przerwie) i bardzo doceniłam swój nowy nabytek. Mogłam sobie posłuchać ulubionej muzyczki jednocześnie nadrabiając maile i nowinki w internecie. Rzadko czekanie na lekarza jest takie przyjemne.
Uskrzydlona tym pozytywnym doświadczeniem, postanowiłam przerzucić kilka moich pdfów na mężowskiego Kindle, żeby nie musieć drukować i taskać ze sobą tonu papieru jak chcę poczytać. To już okazało się totalną porażką. Przy okazji ściągnęłam sobie jakiegoś wątpliwego pochodzenia oprogramowanie na mój komputer w pracy. Na fali technologicznego pecha, telefon też postanowił zastrajkować i nie mogę sobie poradzić ze zgranieniem na niego moich mp3. To tyle byłoby jeśli chodzi o moje pięc minut czucia się jak prawdziwy inżynier.
Acha, uwaga, będzie reklama:) Polecam http://www.nadzwyczajki.pl/ gdybyście potrzebowały oryginalnych zaproszeń czy prezentów:)
Ja też się skusiłam na iphona, mam go od dwoch dni i jestem bardzo zadowolona :)) technicznie to ja się w niego dopiero wgłebiam, ale coś mi sie wydaje, że to super maszynka jest :))
OdpowiedzUsuńJa w telefonie korzystam z funkcji tylko bardzo podstawowych, więc pewnie długo jeszcze pozostanę przy wersach najmniej "hitechowych".
OdpowiedzUsuń