piątek, 21 września 2012

Uśmiecham się...

... a później patrzę na siebie z boku i znów się uśmiecham. Zawalona jestem pracą, nic nie układa się pomyślnie, kryzysowa sytuacja goni kryzysową sytuację i prywatnie i w pracy. Oczywiście, że się irytuję i wkurzam, ale głównie się uśmiecham. I ludzie to dostrzegają, choć wydawało mi się, że to jedynie uśmiech wewnętrzny. I ja się cieszę, że udaje mi się to wszystko udzierżeć w garści. Takie perpetum uśmiechum.

Uśmiechnęłam się dzisiaj, gdy, czekając aż doliczy się moja symulacja, postanowiłam zobaczyć co nowego na youtube. Ta pani mnie urzekła pogodą ducha (ale polecam obejrzeć tylko do momentu aż skończy śpiewać - jurorzy smęcą).


Zastanawiałam się kiedyś, czy jest taki moment, w którym człowiek czuje, że już dojrzał. Wiecie, zastanawiałam się z perspektywy osoby, której latka lecą, a ciągle nie czuje się nic mądrzejsza.
I chyba to już. A może jeszcze nie, i za parę lat wam napiszę to samo.

------
To wszystko napisałam wczoraj w nocy. W międzyczasie mąż wrócił do domu, więc odłożyłam pisanie... a dziś... kolejne kryzysowe sytuacje, a i wygląda no to, że nadchodzący weekend niczym nie będzie się różnił od dni pracy. Cóż, pozostaję się dalej uśmiechać... przecież namówiłam męża na zrobienie mi porannego capuccino - czy można mieć lepszy początek dnia? No dobra, 'namówiłam' to może złe słowo, posłużyłam się groźbą... no ale cóż, szczęściu trzeba pomagać;-)

15 komentarzy:

  1. hhahhahahhaaa aż do groźby musiałaś się dziewczynko uciekać? na mężów działają również skrajnie inne perswazje ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te inne raczej nie zachecaja do wstawania z lozka;-)

      Usuń
  2. hahahhahhahaaa no wiesz... coś za coś, ale za to jak już się wstanie to kawa dopiero smakuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ale wtedy to juz nie ma mowy o zadnej kawie;-)

      Usuń
  3. eee... mowy to nie ma wtedy, ale po wtedy jak najbardziej... no chyba, że poranek przeciągnął się do wieczora na tych perswazjach, to można ulubione...

    OdpowiedzUsuń
  4. BABKA NIESAMOWITA! GŁOS?!!!!! Boski!
    A capuccino - mam nadzieję smakowało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze, ze tez Ci przypadla do gustu ta Pani:)Kawka byla pyszna;)

      Usuń
  5. Dobra groźba nie jest zła :) "Cappuccino" powiadasz ;) Pozdrawiam z usmiechem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, wszytsko zamierzone. Bylo bez pianki, czyli bez jednego 'p';-)

      Usuń
  6. Mi też lata lecą, a zauważyłam ostatnio, że mądrzejsza nie jestem. Wręcz przeciwnie - dziecinnieje:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, no chyba juz lepiej dziecinniec niz robic sie zgorzknialym;-)

      Usuń
  7. Uśmiech ułatwia życie i nic nie kosztuje, więc... uśmiechaj się! :) A ja wciąż jestem zasłuchana w "wildest moments" - dzięki za tę piosenkę, piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze sie podoba... a najlepsze jest, ze na ta piosenke natknelam sie zupelnie przypadkiem:)

      Usuń
  8. Dojrzewamy cały czas więc nie ma momentu kiedy możemy odciąć grubą kreską moment , w którym nagle dojrzeliśmy. To co dzisiaj nam się wydaje dojrzałością za kilka lat będzie budzić u nas śmiech, że tak myśleliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale ten proces zwykle jest bardzo powolny i nie dostrzegalny. A czasem są takie wydarzenia, że człowiek czuje taki skokowy przyrost "dojrzałości":)

      Usuń