Hmmm, już zapomniałam jak to przyjemnie wsiąknąć w książkę i nie myśleć o niczym rozsądnym póki się jej nie przeczyta. Taki stan ducha kojarzy mi się głównie z dzieciństwem. Może nie bardzo wczesnym, ale z dzieciństwem.
Uwielbiałam pochłaniać książki. "Pochłaniać" to jest jak najbardziej dopasowane określenie. Bo lubiłam je chłonąć niemalże przez skórę, może nawet nie zwracając uwagi na szczegóły.
Dziś miałam okazję poczytać w tramwajach, bo napatoczyło się kilka ważnych spraw do załatwienia na już, albo nawet na wczoraj. W tramwaju też lubię czytać. Tak. Jeśli tylko mam o co się oprzeć. Przy czym książce lepiej się nie opierać.
Uwielbiałam pochłaniać książki. "Pochłaniać" to jest jak najbardziej dopasowane określenie. Bo lubiłam je chłonąć niemalże przez skórę, może nawet nie zwracając uwagi na szczegóły.
Dziś miałam okazję poczytać w tramwajach, bo napatoczyło się kilka ważnych spraw do załatwienia na już, albo nawet na wczoraj. W tramwaju też lubię czytać. Tak. Jeśli tylko mam o co się oprzeć. Przy czym książce lepiej się nie opierać.
Mam nadzieję, że w tych tramwajach nie trzęsło za bardzo.
OdpowiedzUsuńZazdrościłam koleżankom, które do pracy dojeżdżają pociągiem, ja jeździłam busem, w którym wszyscy byli ściśnięci jak sardynki i nie było mowy o tym, by w ogóle utrzymać książkę, a co dopiero ją czytać...
Ale łapię się na tym, że gdy wychodzę z Młodym na ćwiczenia albo np. wiozę Męża do dentysty - wrzucam do torby coś do czytania, odruch taki, uzależniona od czytania jestem :)
Pozdrowienia wieczorne
a ja właśnie bardzo mało czytam w ciągu roku, głównie jakieś specjalistyczne rzeczy:) trzeba to zmienić;-)
OdpowiedzUsuńAch, zatęskniłam za czytaniem ... na mojej półce leży książka przeczytana do połowy, jeszcze jak w ciąży byłam ... buuuu, ja też chcę czytać :-((
OdpowiedzUsuńdo dzieła;-)
OdpowiedzUsuńJa, keidy tylko zaczęły się wakacje także oddałam się pochłanianiu książek. Pochłaniam, "Lalka" jest kolejnym celem:)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie dziewczynko. Też zawsze wsiąkam :) A najbardziej lubię zauważać ten moment, kiedy czytam ostatnie zdanie, zamykam książkę, podnoszę oczy na świat i jestem baaaardzo zdziwiona, że to była tylko książka, a wokół jest życie. Jak coś mnie wciągnie, czytam tyle godzin, ile potrzeba do przeczytania. Dlatego uwielbiam to robić w wakacje. A co to była za pasjonująca lektura?
OdpowiedzUsuń