czwartek, 4 listopada 2010

Dostrajam się. I cóż, język polski jest praktycznie jak rosyjski, moje imie wymawia się po francusku, mówię co innego, słyszą co innego... uśmiecham się, przytakuję, bo przecież to są nieistotne szczegóły. Dostrajanie się polega chyba na ustawianiu marginesu błędu, który będzie się ignorować.

Dziwne są takie międzykulturowe rozmowy i to jeszcze w języku, którego żadna ze stron nie umie dobrze. Bo jak tu wytłumaczyć, że w Polsce nie rośnie herbata skoro już zabrnęliśmy w temat za głęboko. Można się jedynie uśmiechnąć.

2 komentarze:

  1. Trzeba było przytaknąć ;)) rośnie - pielęgnują ją przecież białe niedźwiedzie ;))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ ja przytaknelam;d wprawdzie tylko dlatego, ze nie zrozumialam pytania;d

    OdpowiedzUsuń