...byłby ten świat, gdybyśmy nie mieli szansy wymieniać naszych myśli i spstrzeżeń z innymi ludźmi. Gdyby obraz otaczającego nas świata, który sami sobie tworzymy w naszej głowie, był jedyny i obowiązujący dla nas.
Dlatego lubię poniedziałki wieczorem, kiedy pakuję się, wychodzę wcześniej z labu i idę na spotkanie... nazwijmy to Bible Study. W każdym razie mamy stałą grupkę, w której spotykamy się od kilku miesięcy, pięć osób a przedział wiekowy imponujący 21-74 lat. Siedzę sobie tam zwykle i chłonę ich inne spojrzenie na świat - inne nie tylko ze względu na inną kulturę, ale i ze względu na różne doświadczenia życiowe. I czasem podrzucę jakąś myśl z europejskiego (;-)) punktu widzenia.
A wczoraj dołączyła do na jeszcze Katherine. Kobiet się o wiek nie pyta, więc nie wiem ile ma lat, ale zawyżyła nam średnią wieku dosyć znacznie. Urzekła mnie, swoim entuzjazmem, pozytywnym myśleniem. Gdybym takie cechy dostrzegła u nastolatki, to pewnie pomyślałabym, że jest naiwna. Ale u kobiety, która nie jedno przeszła, wychowała dzieci, wnuki, ma dwa doktoraty, zna łacinę, hebrajski i pewnie jeszcze masę rzeczy... wygląda to zupełnie inaczej.
Czasem dobrze jest zobaczyć, że dojrzewanie, a później starzenie się to nie jest proces stawania się zgorzkniałym, zawiedzionym człowiekiem, w którego oczach widać jak bardzo żałuje, że wszystko nie potoczyło się inaczej. W moim otoczeniu, rodzinie trochę brakuje mi takich pozytywnych przykładów. A nie chcę być taka. Jak byłam mała, wymyśliłam sobie, że jak będę się często uśmiechać, to moje mięśnie się wyćwiczą i na starość nie będę mi opadały kąciki ust i nie będę wyglądała smutno. Chyba byłam bystrym dzieckiem.
Dlatego lubię poniedziałki wieczorem, kiedy pakuję się, wychodzę wcześniej z labu i idę na spotkanie... nazwijmy to Bible Study. W każdym razie mamy stałą grupkę, w której spotykamy się od kilku miesięcy, pięć osób a przedział wiekowy imponujący 21-74 lat. Siedzę sobie tam zwykle i chłonę ich inne spojrzenie na świat - inne nie tylko ze względu na inną kulturę, ale i ze względu na różne doświadczenia życiowe. I czasem podrzucę jakąś myśl z europejskiego (;-)) punktu widzenia.
A wczoraj dołączyła do na jeszcze Katherine. Kobiet się o wiek nie pyta, więc nie wiem ile ma lat, ale zawyżyła nam średnią wieku dosyć znacznie. Urzekła mnie, swoim entuzjazmem, pozytywnym myśleniem. Gdybym takie cechy dostrzegła u nastolatki, to pewnie pomyślałabym, że jest naiwna. Ale u kobiety, która nie jedno przeszła, wychowała dzieci, wnuki, ma dwa doktoraty, zna łacinę, hebrajski i pewnie jeszcze masę rzeczy... wygląda to zupełnie inaczej.
Czasem dobrze jest zobaczyć, że dojrzewanie, a później starzenie się to nie jest proces stawania się zgorzkniałym, zawiedzionym człowiekiem, w którego oczach widać jak bardzo żałuje, że wszystko nie potoczyło się inaczej. W moim otoczeniu, rodzinie trochę brakuje mi takich pozytywnych przykładów. A nie chcę być taka. Jak byłam mała, wymyśliłam sobie, że jak będę się często uśmiechać, to moje mięśnie się wyćwiczą i na starość nie będę mi opadały kąciki ust i nie będę wyglądała smutno. Chyba byłam bystrym dzieckiem.
A da się tak mięśnie wyćwiczyć??? ;) Mnie też by się to przydało...
OdpowiedzUsuńIle w Tobie rozwagi i mądrości życiowej.Tyle autentyczności. Zielona! Nigdy się nie zmieniaj!
OdpowiedzUsuńA takie spotkania i rozmowy, rozwijają duszę.
@MILKY: nie jestem pewna - ale mysle ze warto sprobowac;-)
OdpowiedzUsuń@DoDa: Zawsze mogę liczyć na dobre słowo z Twojej strony, dziękuję;-)
Bystra dziewczynka :) Cieszę się, że spotykasz takich wspaniałych ludzi na swojej drodze, myślę, że takie spojrzenie na świat może być zaraźliwe :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia pogodne
Mam nadzieję taką radość życia zachować w jesieni życia. Dziś właśnie o czasie emerytury rozmawiałam ze znajomym: on powiedział, że fajnie jest siedzieć pod blokiem i obserwować świat, a mnie taka wizja sen spędza z powiek. Już spędza.
OdpowiedzUsuń@tanya: jak mu fajnie, to niech siedzi na zdrowie... ty nie musisz:)
OdpowiedzUsuńRadość życia to ogromna zaleta i swoisty parasol przed złem świata. Chociaż... czy świat sam w sobie może być zły? Podziwiam i ja ludzi mocno już dojrzałych, którzy nadal się doskonalą, poznają nowe rzeczy, nawiązują znajomości. To optymistyczne, że nie każdy musi osiąść w fotelu :)
OdpowiedzUsuń