Semestr się już skończył i jakoś tak smętnie się zrobiło. Pożegnaniowo. Nie żebym nie była przyzwyczajona do kończących się semestrów, ale chyba pierwszy raz definitywnie rozstaję się z przyjaciółmi z tego powodu. Dostaną swoje dyplomy i rozjeżdżają się po całym świecie. Bangkok, Londyn, Boston.
Na szczęście świat teraz jakiś taki mniejszy i mam nadzieję, że uda się utrzymać kontakt. Z doświadczenia jednak wiem, że umówić się na wirtualną kawkę jest dużo trudniej niż na tą rzeczywistą.
Tak, doskonale wiem, co masz na myśli... Początkowo jednak chce się człowiekowi starać, żeby te znajomości podtrzymać, ale z biegiem czasu jakoś tak naturalnie w biegu życia umierają. Ale życzę Ci, żeby jak najdłużej udało Ci się zatrzymać te ciepłe relacje z osobami, z którymi przez jakiś tam czas sporo Cię łączyło :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu babci...
OdpowiedzUsuńFakt, trudniej się umówić na kawę, kiedy dzieli nas cały świat, ale mam nadzieję, że jednak ta małość świata pozwoli Wam o sobie nie zapomnieć.