Wśród tych wielu rzeczy, za które się zabieram ze zbytnią ufnością w możliwości rozciągnięcia doby (i o których planuję napisać od pewnego czasu), są lekcję polskiego. Tego nawet najstarsi indianie nie przewidzieli.
Zebrała się grupka studentów, którzy chętnie nauczyliby się naszego języka. Motywacje różne, różne stopnie wtajemniczenia... ale urzekło mnie to do tego stopnia, że nie mogłam się za to nie wziąć.
No cóż, szybko dotarło do mnie, że nie jest to takie łatwe (od czego zacząć? co z gramatyki próbować zrobić?) zwłaszcza, że dla studentów to zajęcia zupełnie dodatkowe i będzie trzeba się postarać, żeby utrzymać ich zainteresowanie... jednocześnie robiąc częste powtórki, bo nie można liczyć na to, że cokolwiek będą robić w domu.
Zaskoczeniem okazało się jak dużo satysfakcji mi to daje. Nawet zrobiłam im grę planszową, żeby ćwiczyli słownictwo. Trochę się wycwaniłam, bo stwierdziłam, ze przy tej ilości czasu jaką mamy, nie ma co się bawić w gramatykę. Tylko trochę się pomęczyli z rodzajami rzeczowników i dopasowywaniem odpowiedniej formy koloru. Chyba nigdy w życiu się nie zastanawiałam dlaczego niebo jest niebieskie a sukienka niebieska. Oj, swoje dzieci to chyba będę starała uczyć się jakiegoś języka od maleńskości.
Ja to współczuję wszystkim obcokrajowcom, którzy polskiego się uczą ... a jak jeszcze chcę z własnej woli to już szacunek wielki :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest, ze nawet nie najgorzej im idzie:)
UsuńBo to pewnie od nauczyciela zależy :))))
Usuńhaha, ale mi przykomplemencilas:) Dziekuje;-)
UsuńDobry pedagog da sobie radę zawsze :) A nasz język niestety nie jest prosty wbrew pozorom ;)
OdpowiedzUsuńNie miałabym pojęcia, od czego zacząć. I z której strony ugryźć nasz język :D
OdpowiedzUsuńDo dziś nie wiem, kiedy "nie" razem, kiedy osobno...
...i jakoś pojąć tego nie mogę :/
Powodzenia :) Ja też zupełnie nie wiedziałabym, od czego zacząć i pewnie kupiłabym jakiś podręcznik, żeby sobie życie ułatwić.
OdpowiedzUsuńja mam u siebie w biurze obcokrajowców, którzy uczą sie języka polskiego. Jak słysze ich lekcje to zaczynam myśleć, że nasz język łatwy nie jest
OdpowiedzUsuńOj, nie jest łatwy, wystarczy posłuchać dzieci, które starają się odmieniać słowa wg znanych im już reguł, a okazuje się, że reguły dotyczą jednego, a kolejne słowo to już zupełnie inna bajka, jak np. dlaczego czeszemy głowę grzebieniem a nie czesakiem? takie pytanie zadała mi córa i wydaje mi się całkiem logiczne...Pozdrawiam jesiennie
OdpowiedzUsuńZapraszam do przeczytania nowej notki na blogu: http://ankidwie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń